PATENT NA UDZIEC BARANI…

PATENT NA UDZIEC BARANI…

Wczoraj miałem przyjemność poprowadzenia kolejnej kolacji degustacyjnej dla gości mojej restauracji. Tym razem przez dwa dni przygotowań które nadzorował nasz marokański kolega, przygotowaliśmy piękny, smaczny i obłędnie aromatyczny wieczór z wieloma potrawami z tego pięknego kraju. Dla wielu gości numerem jeden owego wydarzenia stał się udziec barani przygotowany za pomocą moich patentów technologicznych oraz kompozycji przypraw rzeczonego kolegi. Postanowiłem podzielić się z czytelnikami tym przepisem, bo bardzo często pytacie mnie właśnie o ciekawe sposoby na baraninę. Zatem do rzeczy:

MARYNOWANIE MIĘSA

na początek umyte i osuszone papierowym ręcznikiem mięso koniecznie z kością ! należy natrzeć solą. Dajemy mu około 15 minut, w tym czasie można przygotować mokrą marynatę na bazie oleju i oliwy z oliwek w stosunku 3:1 (moim zdaniem można pominąć oliwę) Do płynu dodajemy sporą ilość przetartego czosnku, tymianek, oregano, kumin (czyli kmin rzymski), pieprz, paprykę słodką, odrobinę papryki ostrej, imbir oraz drobno posiekaną natkę pietruszki i kolendry. Marynatę wcieramy w mięso i odstawiamy na 24 godziny do lodówki.

TECHNIKA PIECZENIA

faza 1 – zamarynowany udziec układamy na blaszkę lub naczynie żaroodporne, na górę wylewamy pozostałą marynatę, wbijamy sondę i pieczemy z parowaniem w temperaturze 105 stopni Celsjusza do momentu gdy temperatura w środku mięśnia osiągnie 75 stopni Celsjusza. W normalnym piekarniku postaw pod blaszką z mięsem garnek z wodą, temperatura wytworzy parę.

faza 2 – mięso wyjmujemy na papier rzeźniczy do pieczenia (może być folia aluminiowa) na górę wlewamy powstały w pierwszej fazie sos i zamykamy w papier. Udziec wraca z nabitą sondą do pieca ustawionego na 150 stopni Celsjusza (dalej z parą) i pieczemy do osiągnięcia 96 stopni Celsjusza.

faza 3 – mięso wyjmujemy z pieca i przekładamy do styropianowego boxu, jeśli robisz je w naczyniu żaroodpornym możesz przykryte włożyć pod kołdrę lub ciepły koc bo pewnie pierzyny już nie używasz (ach sposoby naszych babć) Po dwóch godzinach odpoczynku mięso idealnie odchodzi od kości i wręcz rozpływa się w ustach, zamykając dziwne teorie dotyczące baraniny w szufladzie z napisem “bzdury i mity” 😉

Tak przygotowaną baraninę podałem z bukietem grillowanych warzyw i pieczonymi ziemniakami. A o baraninie w ogóle, powinienem chyba napisać nieco więcej, bo to szlachetne i baaaardzo zdrowe mięso kompletnie nie doceniane nad Wisłą. Smacznego!

Inne wpisy